Podczas gdy w południowej Anglii jeszcze dziś posiadłości otacza się wysokimi żywopłotami, chroniącymi od wiatrów i spojrzeń przechodniów, żywopłoty w środkowej Europie są znacznie niższe i mniej popularne. W miarę upływu wieków ogród stawał się niemal przedłużeniem mieszkania na wolnym powietrzu, miejscem.
które człowiek świadomie kształtował, dostosowując do istniejących warunków naturalnych. Mury i schody, fontanny i ozdobne trawniki oraz rabaty kwiatowe i grządki warzywne stwarzały wiele możliwości różnorodnych sposobów zagospodarowania terenu. Wymagało to poszerzenia wiedzy, pozwalało na rozwijanie inicjatywy i wyrażanie własnej odrębności, umożliwiało odprężenie i wypoczynek.
Rośliny pochodzące z innych kontynentów zadomowiły się w europejskich ogrodach i rozległych parkach miejskich. Przy kładem niech będzie w ostatnich czasach odkryta na nowo w Chinach (1944 r.) metasekwoja. znacznie wcześniej sprowadzony z Azji Mniejszej różanecznik ( Rhododendron lut tum. syn Azalea ponlica). frezja i inne kwiaty z Afryki Południowej, ozdobne drzewo tulipanowiec z U SA. nie mówiąc o angielskich trawnikach ozdobnych, czy małych stawach z liliami wodnymi, znanych wcześniej i bardzo cenionych w krajach Wschodu.
W latach nędzy i głodu z ogrodów znikało wiele kwiatów i krzewów ozdobnych, ustępując miejsca roślinom warzywnym i sadowniczym. Dziś w nowoczesnych kompleksach urbanistycznych ogrody nazywamy zielonymi płucami miast, wszystkie bowiem, aż do najmniejszy ch zespołów zieleni włącznie, mają ogromne znaczenie dla zdrowia mieszkańców.
Jasne jest, że rozwój nauk przyrodniczych oraz postęp techniczny w rolnictwie i ogrodnictwie me zatrzymają się u bram naszego ogrodu. Mimo znajomości nowoczesnych metod nawożenia i pielęgnacji roślin oraz stosowania coraz lepszych narzędzi i sposobów uprawy, amatora ogrodnictwa zaskakują ciągle potrzeby nic znanych mu jeszcze roślin ozdobnych czy np. trawników. wymagających szczególnych zabiegów. I choć pragnie on zachować w ogrodzie możliwie naturalne warunki, musi jednak uchronić wrażliwe odmiany jabłoni przed parchem i mączniakiem, a rozpięty na nagrzanej ścianie krzew róży przed mszycami. Musi też wytępić chwasty na ścieżce, a przecież konieczne do tych zabiegów preparaty- kojarzą się z wieloma niebezpieczeństwami. które obejmuje pojęcie ..zanieczyszczenie środowiska”. Użycie silnie ingerujących w przyrodę, a tym bardziej trujących środków jest zaprzeczeniem istoty ogrodnictwa biodynamicznego. czyli poznania przyrody i współpracy z nią.
Współpraca ta polega między innymi na rozpoznawaniu stanu środowiska i w miarę możliwości na poprawieniu go środkami naturalnymi.
Trudno to osiągnąć bez subtelnie sterowanego współdziałania takich elementów, jak: gleba, woda, światło, powietrze i ciepło.
Z nimi, na co zwrócił uwagę już Arystoteles, wiąże się nierozerwalnie życie na Ziemi i od nich należy pomyślny rozwój wszelkich zjawisk przyrodniczych.
Rozwój nauk przyrodniczych w ostatnim stuleciu przyczynił się do poszerzenia wiedzy również z zakresu ogrodnictwa. Jednakże zagubiło się syntetyczne spojrzenie na tę dziedzinę działalności człowieka. Aby pozostać przy raz już użytej metaforze: ogród rajski został podzielony na poszczególne składniki — drzewa, krzewy, kwiaty, trawę, owoce, warzywa i poddany wąskiej specjalizacji. Nikt nawet nie zauważył braku tego, co Goethe ongiś nazwał więzią duchową. Ale z czasem znaleźli się ludzie, którzy umieli właściwie ocenić sytuację i poszukać nowych, wybiegających w przyszłość rozwiązań. W ciągu ostatnich stu lat w poszukiwaniach tych wyróżnili się August Móbius i August Friedrich Thienemann. Mobius podczas badań nad ławicami ostryg na wybrzeżu Szlezwiku-Holsztynu stworzył podstawy nowej wiedzy o „wspólnocie życiowej ” (1877), którą nazwał biocenozą. Thienemann, „ojciec ekologii’’, rozszerzył to pojęcie. W wyniku wieloletnich badań jeziora Plon ujął on problem wspólnoty życiowej całościowo i łącznie rozpatrywał świat organizmów wodnych z ich środowiskiem, roślinność brzegową, dopływy rzek wraz z substancjami mineralnymi podłoża oraz warunki klimatyczne środowiska. Swoje wnioski podsumował następująco (1918, 1956): „zamknięte w sobie, wszechstronne oddziaływanie wzajemne wszystkich elementów układu jezioro — czego wynikiem jest utrzymanie równowagi tego układu — czyni z jeziora całość — jedność życiową wyższego porządku”.
Dr Rudolf Steiner, przyrodnik i jednocześnie humanista, w swoich wykładach „Humanistyczne podstawy rolnictwa” (1924) znacznie rozszerzył temat podjęty przez Thienemanna, rozciągając zasadę wyższego porządku także na świadomie prowadzone uprawy rolnicze i ogrodnicze, przy czym pracę na roli i wypływające stąd obowiązki wiąże z osobowością i indywidualnością człowieka. Steiner powiada, że „gospodarstwo rolne spełnia swoje zadanie — w najlepszym rozumieniu tego słowa jeśli się je pojmuje jako swego rodzaju indywidualność samą w sobie. Każde gospodarstwo rolne powinno się zbliżać do stanu takiej zamkniętej w sobie indywidualności — tylko zbliżać, takiego bowiem stanu nigdy nie osiągnie. Nie należy więc do tego podchodzić zbyt rygorystycznie, jednocześnie trzeba stale mieć świadomość, że ów stan zamknięcia w sobie jest niezbędny, jeśli chce się uporządkować te sprawy właściwie”. Tym samym zmieniły się zadania stawiane rolnictwu, które oczywiście obejmuje też ogrodnictwo. Jak to rozumieć? Żadna ze znanych koncepcji zgodnego z zasadami natury ogrodnictwa nie może już dziś głosić jednostronnego, czy wręcz fanatycznego hasła „powrotu do natury”. Nie jest to ani możliwe, ani nie czyni zadość wymaganiom XX wieku. Chodzi tu bardziej o dogłębne poznanie wszystkich procesów życiowych, co pozwoli na opracowanie podstaw przemyślanego współdziałania z siłami przyrody. Należy do tego nie tylko urządzenie ogrodu, właściwy dobór drzew, krzewów czy bylin, ale także właściwe ułożenie płodozmianu czy umieszczenie określonych roślin w planie upraw.
Do obowiązku wypełniania tego zadania poczuwa się cały ruch „alternatywny” oraz rolnicy i ogrodnicy posługujący się metodami biologiczno-dynamicznymi od 1924 roku. Kolejne rozdziały tej książki mają służyć temu celowi. Nie przedstawiają one jednak wyczerpująco tematu, gdyż nie pozwala na to objętość tej pracy. Miłośnikom ogrodnictwa chcemy przekazać praktyczne wiadomości oraz rady, które umożliwią samodzielną uprawę ogrodu metodami naturalnymi. Potrzebna jest do tego inicjatywa i osobiste zaangażowanie, które oprócz korzyści dostrzegalnych we własnym ogrodzie, pozwolą wywrzeć pozytywny wpływ na otaczające środowisko.
Uprawiającemu ogród przydomowy przychodzi to tym łatwiej, że jego praca nie jest nastawiona na wynik finansowy. Na kilku jabłoniach można łatwiej niż w dużym sadzie wypróbować nowe (i stare) środki pielęgnacyjne. Historia ostatnich trzydziestu lat dobitnie wykazała znaczenie starań poszczególnych osób. Bez nich ogrodnictwo naturalne nie rozwinęłoby się w takim stopniu. Tak więc ogród nie jest już dzisiaj tylko miejscem spędzania wolnego czasu oraz miejscem odpoczynku, spokoju, ciszy i rozważań, lecz może stać się źródłem nowych sposobów podejścia do sił przyrody, takich jak gleba, woda. światło, powietrze i ciepło. Decyzję — jaką wybrać drogę — każdy musi podjąć sam. Stajemy tu więc ponownie wobec problemu swobody: do czego w dzisiejszych czasach jest wykorzystywana nagromadzona wiedza o współzależności procesów życiowych w przyrodzie i na czym polega swoboda kształtowania i działania. chociażby na najmniejszej powierzchni?
Czy nie powinniśmy zatem już dziś rozpocząć pracy nad stosowaniem naturalnych metod w ogrodnictwie?