Już sam wygląd zdradza ile możliwości kryje taki adwentowy kalendarz. Na pewno pomieści mnóstwo czekolady i prezentów, a wcześniej będzie wymagał wiele pracy i dość wyrafinowanych rozwiązań technicznych, co w sumie stanowi gwarancję, że po świętach nie wyląduje na śmietniku, lecz zostanie dobrze przyjęty w pokoju dziecięcym.
Wszystkie słodkie kąski powinny być dobrze opakowane, ponieważ nasz kalendarz nie jest hermetyczny. Pokazane obok wzory przedstawiają drzwi i okna frontonów domów w skali. W celu powiększenia do oryginalnej wielkości, należy wykorzystać w kopiarce opcję powiększenia. Wskazane jest zastosowanie wszystkich pokazanych tutaj elementów, aby uniknąć monotonii identycznych fasad.
Naszą ulicę zabytkowych kamieniczek tworzą aż 24 budynki, więc ciągnęłaby się ona w poprzek całego dziecięcego pokoju, gdybyśmy nie podzielili jej na dwie połówki. Każda składa się z jednej płyty nośnej, tylnej ścianki, pokrywy, trzynastu ścianek bocznych, trzynastu ograniczników drzwiowych i dwanaściorga drzwi. Każda ścianka uchyla się na jednym (gładkim!) pręcie kołkowym, który wklejony jest na stałe w płytę nośną.
„Materiałem budowlanym” naszego adwentowego kalendarza jest sklejka. Ze względów estetycznych. jedynie ograniczniki drzwi wykonaliśmy z sosnowych listewek.
Po ukończeniu pracy możemy delektować się nie tylko naszym dziełem, ale i słodkościami ukrytymi w domkach – uchylając codziennie, od 1 do 24 grudnia, fasadę kolejnego z nich i odliczając w ten sposób czas do Wigilii.